czwartek, 24 lipca 2014

AMSTAFF - jaki jest?

Amstaff.....dla części ludzi pies z skopiowanymi uszami, mordem w oczach i wrodzonym genem mordercy. A jaki jest naprawdę? 
Może zacznę od początku, jak to się stało, że zdecydowałam się akurat na tą rasę. 
Po tym jak odszedł Nasz poprzedni przyjaciel Majki długo wahałam się nad kolejnym psem, jednak pustka którą zostawił po sobie zamiast być coraz mniejsza, stawała się pustką nie do zniesienia. Godzinami szukałam i czytałam. Pierwsze wnioski moje były takie, że pies będzie na pewno psem z rodowodem ZKwP (Związek Kynologiczny w Polsce). Nie dlatego, że chciałam jakiegoś super wyjątkowego przedstawiciela danej rasy tylko dlatego, że priorytetem był dla mnie pies zdrowy i nie chciałam napędzać kolejnej pseudohodowli, fabryki psów. Bałam się adopcji bo po tym co przeszliśmy z Majkim nie chciałam patrzeć na kolejne cierpienie. Liczył się dla mnie pies jak najzdrowszy.
Majki [*]
Więc przyszedł czas na szukanie odpowiedniej rasy. Przeczytałam chyba wszystkie możliwe opisy cech psich charakterów. Oglądałam zdjęcia. Zmieniałam decyzję. Co chwilę wracałam do Amstaffa. Mimo tego, że wiem jak manipuluje telewizja wciąż miałam jakieś wątpliwości, jednak z wszystkich ras intrygował mnie najbardziej.Tak naprawdę nie znałam rasy, może tyle co widziałam u jakiegoś znajomego, miałam respekt, gdzieś w podświadomości trochę wierzyłam w gen mordercy. Postanowiłam zgłębić wiedzę na ten temat. Czym więcej czytałam tym byłam pewniejsza, że to jest pies dla Nas. Jednak czytałam dalej, chciałam wiedzieć jak najwięcej. W pewnym momencie stwierdziłam, no przecież Majki był mixem rottweilera i tosy inu (obie rasy znajdują się na liście psów agresywnych) a jaki był? był taki jakim został wychowany. Nie zjadł Nas, może nie lubił psów swojej wielkości ale małe kundelki często wisiały mu na szyi z wbitymi kłami a on szedł dalej jakby nigdy nic.Kochał ludzi, kochał Nas i był wspaniałym i wyjątkowym psem i przyjacielem. Płakali za Nim wszyscy, łącznie z weterynarzem....

Oglądałam na YouTube filmiki Amstaff z dzieckiem, Amstaff zabawa, Amstaff z kotem itd w końcu trafiłam na poniższy filmik:


Po obejrzeniu wiedziałam wszystko chcę Amstaffa z hodowli Pokerowy Żywot FCI. I tak oto właśnie w sposób jak najbardziej przemyślany i myślę rozsądny stałam się właścicielką Julci Pokerowy Żywot.

Mia - wtedy jeszcze Julcia Smerfetka - 7 tygodni
Mogliśmy ją odebrać dopiero jak miała 12 tygodni jednak poznaliśmy się już tydzień wcześniej. To była miłość od pierwszego wejrzenia.  Do teraz mam przed oczami jak chodziła taka malutka, trochę się może początkowo Nas obawiała jednak ciekawość zwyciężyła i cecha ta została jej do dziś, więc oczy trzeba mieć dookoła głowy, bo pomysłów jej nie brakuje.
Wczoraj Mia skończyła 9 miesięcy, więc trochę się poznałyśmy. Na samą myśl o tym, że niektórzy nie znając w ogóle rasy sieją herezje, że psy tej rasy rodzą się mordercami - chce mi się śmiać. Przez cały czas jak jest u Nas nie przejawiła ani przez moment jakiejkolwiek agresji. wszystkie psy, zwierzęta, ludzie i.....owady są to obiekty do zabawy. Nawet muchy nie skrzywdzi - goni ją po mieszkaniu a jak usiądzie to szturcha nosem by dalej latała. Ptak w klatce jest przyjacielem z którym trzeba się przywitać i go poobserwować. Napewno w dużej mierze i chyba największej, jest to zasługa wspaniałych hodowców jakimi są Ela i Krzysiu Błażków z hodowli Pokerowy Żywot. Oni odwalają całą robotę zanim odbieramy pieska, pieska socjalizowanego i z "dobrymi manierami". Kontynuując ich dzieło wychowawcze mamy psiaka coraz mądrzejszego i kochanego.

  Amstaff , ale nie tylko Amstaff w ogóle pies nie jest dla każdego, a pogryzienia, ataki na ludzi są  dowodem ludzkiej głupoty, nieodpowiedzialności i braku wyobraźni a karę za to ponosi pies, pies który jest tylko odzwierciedleniem właściciela a nie rasy.

Amstaff jest śpiochem, gdy chce się go wyciągnąć przed pracą o 5 rano na dwór trzeba znieść go z łóżka bo widząc co się święci zakopuje się coraz głębiej w pościeli, bo oczywiście jego nocnym legowiskiem jest łóżko właściciela.
Amstaff jest psem aktywnym, żywym i ciekawym świata - nie jest odpowiedni dla kogoś kto nie jest mu w stanie zapewnić odpowiedniej dawki ruchu i wolnego czasu.
Amstaff jest psem mądrym i bardzo szybko się uczy - ale jest cwany i mimo tego, że dokładnie wie o co Nam chodzi nie koniecznie ma ochotę spełnić naszą prośbę.
Amstaff jest psem rodzinnym, który musi aktywnie uczestniczyć w życiu rodziny. Nie może zostać odtrącany, skłoniłabym się nawet do tego, że jest szczęśliwy wtedy kiedy jest uczłowieczony (to tylko zrozumieją właściciele astów) To taki człowiek w psiej skórze.
Amstaff lubi pomagać, jednak trochę inaczej interpretuje pomoc, coś co w Naszych oczach wygląda na kompletną demolkę w jego oczach jest powodem do domy co pokazuje wesołym powarkiwanio-buczeniem, paradnym chodzeniem i merdaniem ogonka i oczywiście blaskiem w oczach.
Amstaff jest psem upartym - sądzę, że nie posiada genu mordercy jednak gen osła jak najbardziej


Cóż mogłabym tak pisać i pisać, podsumowując Amstaff jest wspaniałym psem, nigdy nie chcę już przedstawiciela innej rasy. To prawda, że jak ktoś ma go raz już zawsze będzie miał Amstaffy.Ktoś kto nie chce wierzyć, nie musi, być może to mi trafił się taki wyjątkowy egzemplarz i nie mam racji jednak proponuję poznać, poczytać wgłębić się w temat. Bo ja dzięki temu mam wspaniałą przyjaciółkę.


W dniu narodzin






Pierwszy dzień w domu


































8 komentarzy:

  1. Heh jeszcze bardziej uparte, cwane i mądre są bullteriery :) Kocham i jedną i drugą rasę, obie zamieszkują mój dom:) Spróbuj wyciągnąć bulla z domu przed 12-tą albo w deszcz:) Amstaffka uczy się chętnie jak małpka, bo za jedzenie zrobi wszystko, a bullterierka nie zrobi nic, co nie przyniesie jej korzyści, ale nawet tego nie, jeżeli akurat tego dnia uważa, że po co coś robić?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję :D :D . Jesteście wyjątkowi a Wasza aura na MIĘ przeszła - pies do właścicieli się upodabnia . tak ,odwalamy kawał (kochanej) roboty . znamy nasze dzieciaki na wskroś . z maluchami nie ma problemów ,są jakie są i to widzimy.problemy stwarzają ludzie .ludzie są problemem w każdym wymiarze - bo kłamią . Wy przyjechaliście ,opowiedzieliście szczerze o sobie ,swoim stylu życia . SMERFETKA pasowała jak ulał . tylko tej szczerości wymagamy od czlowieków .a właśnie o nią jest najtrudniej i opierając się na kłamliwych słowach nie można dokonać właściwego doboru pieska do człowieka . Sami sobie jesteście winni że macie MIĘ :D :D :D .SERDECZNIE DZIĘKUJĘ I JESTEM OGROMNIE WDZIĘCZNA ZA TROSKĘ ,JAKĄ OTACZACIE TĄ BESTIĘ <3 Pokerowy Żywot Ela

    OdpowiedzUsuń
  3. Żmija, moje Amstaffy tylko dwa zrobią coś za jedzenie, reszta ma je głęboko... Trzeba kombinować od innej strony. Co do Bulików kiedyś ich nie znosiłam, a teraz z każdym dniem coraz bardziej mi się podobają, i wiem, że kiedyś i Bullek u mnie zamieszka ;) Jednak Asty będą zawsze! Co do opisu, Sabinko pięknie to opisałaś. Ten filmik który umieściłaś wpłynął na wychowanie mojego Ferra. I pod całym twoim tekstem się podpisuje jak najbardziej... Pamiętam jak to u mnie się zaczęło ponad 6 lat temu... W astach podziwiałam siłe, zwinność muskulature! Też dużo czytałam, ale przeważyło to, że wszyscy uważają je ze psy mordercy! I właśnie takiego wtedy nierasowego morderce kupiłam, aby złamać stereotyp, bo nigdy nie wierzyłam w słowa ludzi, a mając wcześniej kaukazy też obaw nie było. Póżniej pojawił się Ferro z PŻ... Odkąd zobaczyłam jego pierwsze zdjęcie wiedziałam, że to TEN pies! Że on urodził się dla mnie. Bez zastanowienia (nie miałam kasy nawet na niego) zadzwoniłam, wykombinowałam pieniądze i umówiłam się w PŻ. Po Ferze po 4 latach pojawiła się Deka, sunia z innej hodowli, i charakterem całkiem inna niż dwa poprzdnie. Zło wcielone bym rzekła, nienauczone niczego. Trawa była dla niej nowością, podwórko wielkim "czymś" A teraz kobieta już za pare dni kończy rok! No i w między czasie po Dece pojawił się u nas Iryd ;) W wieku 6 miesięcy, czekał sam ostatni z miotu w PŻ bez chętnych na niego. U nas miało już kolejnego psa nie być, jednak od pierwszych dni, jak u pokerów obserwowałam Twoją Julcie w pokerkach, bo przypomina mi Ferra, tak samo obserwowałam Iryda, bo miał w swoim spojrzeniu to coś! I ciągle czekał mimo, że stawał się coraz większym chłopakiem. Kila rozmów i pojawiła się decyzja, że chcemy Iryda ;) I tak się stało, kolejny chłopak z PŻ jest u nas ;) I musz stwierdzić, że wszystkie Asty są najkochańszymi zwierzakami świata, jednak Pokery mają charaktery szczególne ;)

    Monika - Od Ferra i Iryda z Pokerków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko się zgadza :) Dodam od siebie, że to psiaki o wielkim kochającym sercu, które potrzebują swojego człowieka jak tlenu. Codzienne wyjście do pracy okupione jest oślim zwisem niczym z Kubusia Puchatka i wzrokiem błagającym "nie idź"... Najszczęśliwsze są na kanapie wtulone w człowieka albo na spacerku z atrakcjami - aportowanie patyki czy piłki. Są niezmordowane w zabawie, ale wprost proporcjonalnie do szaleństwa na spacerach uwielbiają leniuchować w łóżku swojego Pana.
    Tak samo jak Ty Sabinko wahałam się, uczyłam, podejmowałam decyzję, że chcę amstaffa, a potem myślałam "może jednak beagle'a albo jack russel terriera", po czym wracałam do amstaffa, bo wiedziałam podświadomie, że w nim jest wszystko czego oczekuję od psa - mocny charakter, siła fizyczna, a zarazem pluszowa natura, choć przyznam, że ten w pluszowy aspekt uwierzyłam dopiero po pojawieniu się Holly w domu :)
    Nie miałam wsparcia ze strony nikogo z rodziny, mąż twierdził, że w życiu się na tego psa nie zgodzi, bo on nas zeżre, ale postawiłam na swoim i dziś bojaźliwy małżonek odszczekuje pięknie swoje farmazony i śpi przytulony noc w noc ze SWOIM psem, a jak nie daj Boże Holly przytuli się do mnie, to ją przeciąga bliżej siebie :D
    tak, to są psy zabójcy - każdy kto ma amstaffa wie jak szybko taki psiak morduje w nim wszelkie obawy i wątpliwości związane z mitami nt tej rasy :)
    no chyba, że ktoś jest głupi, to i z jamnika zrobi oszołoma, którego będzie się bało pół osiedla :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też miotałam się w pewnym momencie pomiędzy amstaffem a jackiem :) Przewijała się też ale tosa inu i rottweiler i cane corso i Australian cattle dog z racji na swoją długowieczność.

    My właśnie wróciłyśmy z spacerku, podczas cieczki chodzenie na spacer to jakiś koszmar był :) Albo ciągła jak opętana, że po 5 minutach spaceru była zziajana albo stawała jak osioł a jak ją szarpnęłam żeby szła to się kładła a czasem nawet i na plecy i merdała ogonem i gryzła smycz :D Do lasu mamy 2 minuty a przejście tej trasy zajmowało około 20 minut :D

    Elu jesteśmy przeszczęśliwi, że zostaliśmy skazani na Mię.

    Monia jak najbardziej się zgadzam, Pokery mają to coś to coś co nie pozwala oderwać od nich oczu. Może to głupie ale czasem patrzę jej w oczy i łapię się na tym, że dziwię się czemu ona ma łapy a nie nogi i ręce, ma tak prawdziwe i ludzkie spojrzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię amstaffy, zwykle to kochane psy rodzinne. niestety często ludzie mylą je z pitbullami, wokół których krąży pełno opowieści o ich agresji. Historię pitbulli macie tu: http://www.szkola-doberman.pl/tresura-psow/amerykanski-pit-bull-terrier/ - poczytajcie sobie, że pitbull i amstaff to dwie różne rasy i o tym jak to było z tymi pitbullami, dlaczego ludzie tak bardzo się ich boją.

    OdpowiedzUsuń
  7. 32 yrs old Developer II Ellary Caraher, hailing from Brossard enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Skateboarding. Took a trip to Brussels and drives a Sportvan G30. Widok na strone wydawcy

    OdpowiedzUsuń